Informacje dotyczące mieszkańca Zajączek w województwie warmińsko-mazurskim, Piotra G., zaczynają przypominać nagranie na okrągło odtwarzane. Mężczyzna ten bowiem, wielokrotnie i bez żadnej podstawy, wywołuje służby ratunkowe. Funkcjonariusze Policji z Lidzbarka potwierdzają, że od początku 2024 roku, musieli już interweniować u Piotra G. aż 13 razy. Jedno z ostatnich wezwań było szczególnie dramatyczne – „Proszę przyjechać, godzinę wcześniej obciąłem matce nogę, jest przytomna”.
Jak się jednak okazało na miejscu, to kolejne fałszywe zgłoszenie. Matka Piotra G., była zdrowa i nienaruszona. Sąsiedzi potwierdzają, że pod ten adres regularnie przyjeżdżają policjanci i ratownicy medyczni. Jak relacjonuje jedna z okolicznych mieszkanek: „Policjanci i ratownicy co kilka dni tu przyjeżdżają. Piotrek dzwoni po służby kilka razy w miesiącu, widocznie się nudzi”.
Beata Szydłowska, młodszy aspirant Policji, donosi, że za każdym razem, gdy Piotr G. wywołuje fałszywy alarm, zostaje ukarany mandatem. Niemniej jednak, mężczyzna nie reguluje swoich zobowiązań, gdyż nie ma stałych dochodów. Policja podejmuje środki mające na celu zmniejszyć liczbę bezpodstawnych wezwań od Piotra G., ale problem wciąż pozostaje nierozwiązany.
Chociaż Piotr G. twierdzi, że ostatnie zgłoszenie nie było jego dziełem i zapewnia: „To ostatnie wezwanie to nie moje. W pracy byłem i nie miałem z nim nic wspólnego”, przyznaje jednocześnie, że tydzień wcześniej dzwonił na numer alarmowy tłumacząc, że jego matce przyśniło się, że straciła nogę.
Mieszkańcy Zajączek są zaniepokojeni tym, że ciągłe fałszywe alarmy mogą opóźniać reakcję służb ratunkowych w momencie, gdy ich pomoc będzie faktycznie potrzebna. Władze lokalne zaś apelują do wszystkich o odpowiedzialne korzystanie z numeru alarmowego 112.