Zakończony proces dotyczący próby morderstwa były partnerki w gminie Dywity. Wkrótce zapadnie werdykt

Procedowanie przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku dotyczące sprawy mężczyzny, który został skazany na ośmioletni wyrok więzienia za nieudaną próbę zabicia byłej dziewczyny w jednej z firm w gminie Dywity, niedaleko Olsztyna, doszło do końca. Adwokat zaskarżył decyzję sądu, domagając się łagodniejszej kary.

Obronę stanowi apelacja, która wnosi o zmianę kwalifikacji czynu na łagodniejszy lub o zastosowanie przez sąd odwoławczy nadzwyczajnego zmniejszenia kary do trzech lat więzienia. Natomiast prokuratura dąży do utrzymania wyroku skazującego na osiem lat więzienia. Ostateczna decyzja Sądu Apelacyjnego ma być podana do publicznej wiadomości w przyszłym tygodniu.

Zgodnie z aktem oskarżenia, mężczyzna w wieku 46 lat i kobieta starsza o rok byli parą przez pewien czas. Obie osoby pracowały w fabryce produkującej trumny. Kobieta podjęła decyzję o zakończeniu związku z powodu problemów partnera z alkoholem oraz jego agresywnym zachowaniem. Mężczyzna nie był w stanie zaakceptować tej decyzji. 29 marca ubiegłego roku, mężczyzna zaatakował kobietę nożem w miejscu pracy. Zadał jej trzy ciosy – dwa w udo i jeden w brzuch. Poszkodowana stawiała opór, a inni pracownicy interweniowali, odciągając napastnika, obezwładniając go i udzielając pierwszej pomocy rannej.

Według prokuratury, było to próba morderstwa. W sądzie pierwszej instancji oskarżony twierdził, że chciał jedynie przestraszyć partnerkę nożem i nie miał zamiaru jej zranić. Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał go za winnego usiłowania zabójstwa i skazał na ośmioletnią karę więzienia. Wydał też nakaz, aby nie zbliżał się do ofiary na odległość mniejszą niż 100 metrów ani nie kontaktował się z nią bezpośrednio przez dziesięć lat od momentu uprawomocnienia wyroku. Dodatkowo nakazał oskarżonemu zapłacenie 10 tys. złotych tytułem odszkodowania za krzywdę.

Sąd Okręgowy stwierdził, że działania oskarżonego były z premedytacją i miały na celu zabójstwo poszkodowanej, szczególnie że wcześniej groził jej śmiercią. Podkreślił, że nie można mówić jedynie o straszeniu nożem, gdy sprawca zadał nim trzy ciosy. Ocenił, że gdyby atakowana nie stawiała oporu i inni obecni na miejscu nie interweniowali, oskarżony zabiłby byłą partnerkę.

Obrońca złożył apelację od tego wyroku; chce przede wszystkim zmiany kwalifikacji prawnej czynu – z usiłowania zabójstwa na spowodowanie obrażeń ciała. Twierdzi, że sąd okręgowy błędnie ocenił zarówno wyjaśnienia oskarżonego, jak i zeznania poszkodowanej oraz jej słowa, że mu wybacza (sąd uznał, iż do faktycznego pojednania nie doszło).

Prokurator Agnieszka Granatyr z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe podkreślała, że okoliczności zdarzenia nie dają podstaw do nadzwyczajnego złagodzenia kary, które sąd może, ale nie musi zastosować.

Odwołując się do uzasadnienia wyroku sądu pierwszej instancji, przypomniała również, że sąd wziął pod uwagę okoliczności obciążające, takie jak znaczny stopień społecznej szkodliwości czynu i stopnia winy sprawcy, fakt, że był on pod wpływem alkoholu, używał noża, a ciosy były zadane w miejsca, gdzie obrażenia mogły być znacznie poważniejsze. Argumentowała jednak, że sąd okręgowy nie pominął również okoliczności łagodzących, takich jak wcześniejsza niekaralność czy dobra opinia środowiskowa oskarżonego.