Dalsze lekceważenie obostrzeń epidemicznych

Dramatyczna sytuacja epidemiczna dalej utrzymuje się w województwie warmińsko-mazurskim. Choć już od dwóch tygodni trwa regionalny lockdown, wskaźniki  zakażeń koronawirusem wciąż utrzymują się na diametralnie wysokim poziomie. Okazuje się, że za ten stan rzeczy w Olsztynie winni są sami mieszkańcy miasta. Tak sytuację ocenia prof. Włodzimierz Gut, wirusolog. Co więcej, obserwacje zachowania mieszkańców na ulicach Olsztyna.

Trudna sytuacja w Olsztynie

Wskaźniki zakażeń w samym Olsztynie nie napawają optymizmem. 10 marca odnotowaniu aż 18,9 zakażeń na 10 tys. mieszkańców, co sprawia, że Olsztyn zaczął przodować w niechlubnym rankingu polskich miast, które odnotowują największą liczbę dobowych zakażeń. Tak wysokie wskaźniki odnotowano pomimo tego, że od 27 lutego w całym regionie panuje lockdown. W wyniku obostrzeń zamknięto kina, galerie handlowe i biblioteki. Co więcej, dzieci z klas 1-3 uczą się zdalnie, a przestrzeniami, które wciąż działają, są m.in. przedszkola. Według wielu osób to właśnie tam ma dochodzić do największej liczby zakażeń.

Gdzie dochodzi do zakażeń?

W Olsztynie coraz częściej dochodzi do zakażania się brytyjskim wariantem wirusa. Dzieci chodzące do przedszkola w łatwy sposób zarażają się wzajemnie z dużą łatwością, a następnie przynoszą wirusa do domu. W efekcie już na dzień 10 marca można było odnotować, że nawet połowa dzieci w przedszkolach była nieobecna. Błędem byłoby jednak uznanie, że to przedszkola są jedynymi przestrzeniami rozsiewania wirusa. Sami mieszkańcy Olsztyna w dość lekceważący sposób podchodzą do obostrzeń. Stałym widokiem olsztyńskich ulic stały się grupy ludzi bez maseczek, które stoją na przystankach komunikacji miejskiej, a także w kolejkach do miejsc publicznych.

Negatywna ocena zachowania mieszkańców

Znany wirusolog, prof. Włodzimierz Gut jednoznacznie negatywnie ocenił zachowanie mieszkańców Olsztyna. W jego mniemaniu ludzie w zbyt lekceważący sposób podchodzą do obostrzeń. Choć ten region jako pierwszy został poddany wyraźniejszym restrykcjom, a pomimo tego, dalej widoczny jest wzrost liczby zachorowań. Zdaniem wirusologa nieodpowiednie zachowanie olsztynian przyniesie ogromny koszt dla zdrowia i życia ludzi.