Trawnik w Olsztynie znowu zniszczony. Dziki nie odpuszczają 

W Olsztynie do najbardziej malowniczych miejsc zalicza się teren wokół restauracji Browar Warmia. Jednocześnie jest to ulubione miejsce wśród spacerowiczów. Od pewnego czasu mieszkańcy, zamiast podziwiać piękno przyrody, przechodząc tą drogą, widzą wyłącznie zniszczony trawnik. Jest to już nie pierwsza taka sytuacja w tym regionie, a winowajcom są dziki, które zdewastowały teren między placem zabaw a Łyną. 

Niechciani goście wrócili do miasta 

Zniszczony teren bardzo rzuca się w oczy, można się mu przyjrzeć, spacerując wzdłuż ulicy Nowowiejskiej oraz stojąc przy fontannie po drugiej stronie Łyny. Miejsce to wygląda jak po ostrzale artyleryjskim. Nie odnaleziono żadnych naocznych świadków zdarzenie, dlatego z prośbą o wyjaśnienie zwrócono się do funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Olsztynie.

Sądząc po charakterze zniszczeń, sprawcą najprawdopodobniej są dziki. Podobne zniszczenia zostały zaobserwowane już znacznie wcześniej w niektórych zakątkach miasta. Już w zeszłym roku miasto zmagało się z ogromną plagą dzików, które notorycznie przyczyniały się do szkód. Chodź ratusz, uporał się z problemem, to jednak zdarza się, że dziki od czasu do czasu goszczą w mieście.  

Dlaczego dziki tak często przychodzą do miasta?

Dziki szukają pożywienia, nic więc dziwnego, że przychodzą do miasta. To tutaj znajdą bardzo dużo resztek i odpadów, którymi się pożywią. Tych zwierząt nie należy dokarmiać, gdy raz wyczują jedzenie, to będą do tego miejsca notorycznie wracać. Ponadto chcąc ograniczyć wizyty dzików, należy szczelnie zamykać pojemniki na śmieci.

Porzucone resztki jedzenia trzeba odpowiednio segregować, aby nie były dostępne dla dzikich zwierząt. Niestety dzików całkowicie nie uda się wygonić z miasta. Łąki nad rzeką i wykoszone pola będą dla nich zawsze pożywką, na której jest im zdecydowanie łatwiej ryć. Możemy ich odwiedziny jedynie w znaczącym stopniu ograniczyć. 

Mieszkańcy Olsztyna apelują o porządek

Wizyta dzików i zryte pole to jedno, natomiast brak działań ze strony służby to drugie. Na brak jakichkolwiek działań skarży się mieszkaniec Olsztyna. Odwiedziny dzików to wypadek losowy, tak jak wichura, deszcz, czy powódź. Skutki wymienionych zdarzeń są zaraz sprzątane i usuwane, natomiast zrytym trawnikiem nikt się nie zainteresował. Wystarczyłoby tak naprawdę wziąć grabie i w ciągu pół godziny intensywnej pracy teren byłby wyrównany i wyglądałby znacznie lepiej.