Choć nierzadko piłka nożna jest terenem niespodzianek, to sytuacja Stomilanek Olsztyn wydaje się być jednym z bardziej spektakularnych przykładów. Drużyna ta, z góry skreślana jako kandydat do degradacji do I ligi, ostatecznie przed finałową kolejką sezonu wynurzyła się ze strefy spadkowej. Dokonała tego, pokonując na własnym boisku UJ Kraków 1:0.
Od samego początku meczu była widoczna duża presja, jaka ciążyła na obu zespołach. Wynikało to z faktu, że to starcie miało kluczowe znaczenie dla utrzymania drużyn w rozgrywkach Orlen Ekstraligi. Przegrana mogłaby przekreślić szanse drużyny prowadzonej przez Dariusza Maleszewskiego na utrzymanie się w najwyższej lidze, podczas gdy zwycięstwo otwierało drzwi do realnej walki o pozostanie w niej na kolejny sezon.
Zarówno Stomilanki jak i ich rywal miały swoje okazje do zdobycia bramki, jednak brakowało precyzji w kluczowych momentach. Jedyna bramka w tym meczu padła w pierwszej połowie, a jej autorką była Gabriela Kędzia, która skutecznie wykorzystała rzut karny.
Dzięki temu triumfowi Stomilanki opuściły strefę spadkową i mają szansę na utrzymanie się w lidze. Przed zawodniczkami z Olsztyna teraz wyzwanie w postaci meczu wyjazdowego w Gdańsku. Wszystko zależy od nich – zwycięstwo zapewni im radosny powrót do domu. Nawet jeśli nie zwyciężą, mogą liczyć na stratę punktów UJ Kraków, które rozegra spotkanie z Górnikiem Łęczna. Finałowa kolejka sezonu odbędzie się 9 czerwca.
– Złe wyniki w rundzie jesiennej sprawiły, że trudno było nam walczyć mentalnie – przyznaje Gabriela Kędzia, strzelczyni decydującej bramki – Pierwsza runda bardzo nas rozbiła, ale kiedy wygraliśmy pierwszy mecz w rundzie wiosennej (1:0 z Górnikiem Łęczna), to dało nam dużo siły. To samo dotyczy meczu o Puchar Polski przeciwko SMS-owi Łódź, który przegraliśmy po rzutach karnych. Wtedy jednak zrozumiałyśmy, że jesteśmy zdolne do osiągnięcia sukcesu. Nadal mamy sporo do zrobienia, ale jesteśmy na dobrej drodze do utrzymania – dodaje.