Olsztyński budżet na rok 2024 zaakceptowany: "To strategia przetrwania"

Zaakceptowany został budżet Olsztyna na 2024 rok – decyzja zapadła podczas sesji Rady Miasta, gdzie przy jednym głosie wstrzymującym i siedmiu sprzeciwach, 17 osób opowiedziało się za propozycją finansową.

Przewidywane dochody miejskie mają zmniejszyć się o blisko 300 milionów złotych, osiągając kwotę 1 miliard 545 milionów złotych, co stanowi spadek w porównaniu do bieżącego roku. Natomiast planowane wydatki mają spaść o 500 milionów, wynosząc łącznie 1 miliard 613 milionów złotych.

Podczas wywiadu dla Radia Olsztyn, radni z koalicji rządzącej miastem wyjaśniali, że obniżka ta jest efektem braku dużych inwestycji. Wyszczególniano dwa ważne projekty kończące swoje realizacje w tym roku – nową linię tramwajową oraz halę Urania. Jak zaznaczono, na horyzoncie nie ma jeszcze żadnych innych dużych przedsięwzięć.

Łukasz Łukaszewski, radny z Koalicji Obywatelskiej, rozmawiając z dziennikarzem Radia Olsztyn, podkreślił przede wszystkim zdolność miasta do absorbowania kolejnych funduszy unijnych w przeciwnym razie niż wiele innych gmin w Polsce, które osiągnęły już wysoki poziom zadłużenia i nie są w stanie wygenerować środków własnych na potrzeby inwestycji. Łukaszewski zwrócił również uwagę na to, że budżet zawiera „mniejsze” propozycje Koalicji Obywatelskiej, w tym naukę pływania dla uczniów szkół podstawowych, finansowanie działalności rad osiedlowych i edukację kulturalną.

Zdaniem Mirka Gornowicza, radnego klubu Ponad Podziałami prezydenckiego, bieżące dochody są mniejsze od wydatków planowanych w budżecie. Gornowicz zapewnił jednak, że wszystkie sektory wymagające odpowiedniego funduszowania otrzymały odpowiednie środki do funkcjonowania, a pomimo tego budżet jest zbalansowany.

Radny Mirosław Arczak, niezależny członek rady (który zagłosował przeciwko budżetowi), skrytykował budżet za niewystarczające fundusze przeznaczone na kluczowe inwestycje dla Zatorza, w tym m.in. przebudowę wiaduktu Powstańców Węgierskich w ciągu ul. Limanowskiego.

Zdaniem Radosława Nojmana, lidera klubu radnych PiS, jest to „typowy budżet na przetrwanie”. Nojman skrytykował budżet za brak rozwiązania sporu zbiorowego z pracownikami ratusza i jednostek podległych oraz za planowane podwyżki, które ocenił jako „dziwnie niskie”.

W projekcie budżetu uwzględniono 10% podwyżki dla urzędników, co jest niższe niż oczekiwania protestujących pracowników. Co do kwestii Stomilu, wiadomo, że będą składane poprawki do budżetu, które zakładają przekierowanie części środków zapisanych na siatkarski Indykpol AZS na piłkarzy.