Więcej rozchodów i finansowanie wydarzenia Campus Polska Przyszłości wywołują dyskusje na radzie miasta

Podczas ostatniego spotkania roboczego rady miasta, które miało miejsce w piątek 19 kwietnia, kończącego sześcioletnią kadencję od 2018 do 2024, kluczowymi tematami były zmiany w budżecie miejskim na bieżący rok. Powiększanie deficytu oraz przekazywanie funduszy na coroczne wydarzenie w Olsztynie znanego jako Campus Polska Przyszłości wzbudziło wiele kontrowersji.

Campus Polska Przyszłości jest wydarzeniem organizowanym od trzech lat na terenie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, Rafał Trzaskowski, jest jednym z głównych organizatorów. W związku z tym fakt, że najwięcej krytyki za wprowadzenie do budżetu Olsztyna na 2024 rok dotacji dla Campus Polska wynoszącej 100 tys. złotych, napotkało ze strony radnych Prawa i Sprawiedliwości, nie jest niespodziewany.

Radosław Nojman, lider klubu PiS, skrytykował ten krok mówiąc, że Campus stał się miejscem spotkań i wymiany myśli ograniczonych do jednej opcji politycznej, jednego światopoglądu. Według niego, teraz ta impreza będzie finansowana z funduszy wszystkich mieszkańców Olsztyna.

Urząd miasta ma jednak inne stanowisko na ten temat. Krzysztof Otoliński, dyrektor Biura Promocji w urzędzie miasta, przekazał szacunki, według których gospodarka Olsztyna może spodziewać się zysków na poziomie około 2,1 milionów złotych dzięki młodzieży przyjeżdżającej na wydarzenie.

Kontrowersje wywołała także propozycja ustępującego prezydenta o zwiększeniu deficytu budżetowego o ponad 30 milionów złotych. Wzrost ten był uzasadniony koniecznością wprowadzenia podwyżek dla urzędników i potrzebą zabezpieczenia funduszy na wkład własny do projektów unijnych.

Piotr Grzymowicz, ustępujący prezydent miasta, tłumaczył, że na podwyżki przeznaczamy aż 22 miliony złotych. Deficyt musimy zwiększyć, ponieważ musimy także spłacić nasze długi, aby móc planować wydatki na projekty finansowane ze środków unijnych.

Wzbudziło to kontrowersje, ponieważ deficyt budżetowy wynoszący 100 milionów złotych będzie musiał zostać rozwiązany przez następcę Grzymowicza. Oboje kandydaci na prezydenta – Robert Szewczyk i Czesław Jerzy Małkowski – uczestniczyli w głosowaniu. Szewczyk zapowiedział, że po wyborach przeprowadzi analizę budżetu, podkreślając, że najważniejsze są podwyżki dla urzędników. Małkowski natomiast wyraził „pełne obawy” co do proponowanych zmian i nie oddał głosu w sprawie zmian w budżecie.