Relacja z poszukiwań grzybów na olsztyńskim targowisku

W ostatni piątek, dziennikarze lokalnej stacji radiowej Eska postanowili sprawdzić dostępność i ceny grzybów na jednym z popularnych miejsc handlu w Olsztynie – targowisku przy ul. Grunwaldzkiej. Pomimo intensywnych poszukiwań, nie udało im się natrafić na stoiska oferujące te sezonowe przysmaki.

Pierwsza sprzedawczyni, którą dziennikarze zapytali o dostępność grzybów, nie potrafiła udzielić konkretnych informacji. Stwierdziła, że sama nie widziała stoisk z grzybami, ale sugerowała, że może gdzieś na targowisku są dostępne.

Podczas długotrwałych poszukiwań, reporterzy natknęli się na starszą kobietę oferującą kanie – 6 sztuk za jedyne 5 zł. Na innym stoisku sprzedawano droższe rydze marynowane. Za słoik o pojemności nieco poniżej litra trzeba było zapłacić aż 50 zł. Oprócz marynowanych rydzów, do wyboru były też takie konserwowane w inny sposób jak na przykład kiszone, solone czy przyrządzone po węgiersku.

Na krańcu targowiska reporterzy dotarli do stoiska prowadzonego przez trzy kobiety. W ich ofercie znalazły się kurki w słoikach po 20 zł za sztukę oraz małe opakowanie koźlarzy. Jedna z pań deklarowała, że jeżeli ktoś kupi wszystkie kurki, to opakowanie koźlarzy dorzuci jako gratis.

Najwyższe ceny obowiązywały jednak w przypadku grzybów marynowanych. Cena takiego słoika wynosiła od 15 do 20 zł za niewielki egzemplarz. Oferta obejmowała zielonki solone, maślaki i borowiki. Najdroższe były borowiki pakowane w duże słoiki o pojemności 2,5 litra i więcej – za te trzeba było zapłacić od 100 do nawet 150 zł!

Jedna ze sprzedających próbowała tłumaczyć wysokie ceny brakiem grzybów w lasach mimo sezonu, który zazwyczaj obfituje w ich obecność. Wskazywała suszę leśną jako przyczynę niskiej dostępności grzybów. Miłośnicy tych darów natury mają jednak nadzieję na szybką zmianę pogody i obfite deszcze, które sprzyjają pojawieniu się grzybów w lasach i mogą przyczynić się do obniżenia ich cen na targowiskach.