Zagrożenia i wyzwania związane z handlem grzybami na targowisku w Olsztynie

Na ścieżkach leśnych każdego dnia można spotkać coraz więcej grzybiarzy. Z zaangażowaniem przeszukują oni najskrytsze zakamarki lasu w poszukiwaniu grzybów, które później często są sprzedawane sąsiadom, znajomym lub na miejscowych targowiskach. Wszystko to w celu zarobku.

15 września, piątek, była dniem, kiedy strażnicy miejscy postanowili przeprowadzić kontrolę na olsztyńskim targowisku położonym przy ulicy Grunwaldzkiej. Kontrola ta miała na celu sprawdzenie, czy handel grzybami odbywa się zgodnie z przepisami. Strażnicy miejscy upewniali się, że grzyby sprzedawane są tylko i wyłącznie w odpowiednich punktach handlowych oraz targowiskach, ale jedynie pod warunkiem posiadania odpowiedniego atestu.

Niestety nie wszyscy sprzedawcy spełniali te wymogi. Za brak atestu trzech sprzedawców zostało ukaranych mandatami karnymi. Niektórzy jednak nie zgadzali się z taka formą kontroli. Jeden z nich skontaktował się z redakcją Gazety Olsztyńskiej, wyrażając swoje niezadowolenie i dzieląc się swoją perspektywą na całe zdarzenie. Zasugerował, że dla grzybiarzy trudne byłoby uzyskanie atestu od sanepidu, szczególnie gdyby nagle ruszyli tam tłumy chętnych do legalizacji swojego handlu.

Jako alternatywne rozwiązanie problemu, czytelnik zaproponował powołanie specjalnej osoby z sanepidu, która zajmowałaby się tylko sprawami związanymi z handlem grzybami. Przyznał, że sprzedawcy często działają w trudnych warunkach i warto byłoby najpierw z nimi porozmawiać, zamiast bezpośrednio karać mandatami.

Problem jest skomplikowany, ponieważ mieszkańcy Olsztyna, którzy kupują grzyby, chcą mieć pełne przekonanie, że są one bezpieczne do spożycia. Wiele osób nie posiada wystarczającej wiedzy, aby szybko odróżnić dobry grzyb od trującego, dlatego czasem konieczne jest skorzystanie z doradztwa Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.